Od razu po skończeniu pracy spróbowała dostać się na zaplecze. Jak się spodziewała wejścia pilnował szef. Przestraszyła się go, bo nienaturalnie stał i dziwnie się na nią patrzył. Olga czuła się bardzo skrępowana i chciała odejść, lecz coś ją powstrzymało. Może to była chęć przeciwstawienia się szefowi lub jego zasadom. Miała dość takiego traktowania, że kelner nie może wejść do kuchni i nawet na zaplecze. Ale była w błędzie. To nie coś ją powstrzymywało, lecz ktoś. Nie zdążyła się odwrócić i zobaczyć kto trzyma ją za ręce, bo uświadomiła sobie, że ktoś wbija jej w kark igłę. Nagle poczuła spływającą po jej ramieniu gorącą krew.
Obudziła się w miejscu, w którym było bardzo ciemno. Tylko z małego okienka na samej górze ledwie dolatywały maluśkie promienie słońca. Próbowała rozejrzeć się i skojarzyć miejsce, w którym się znajdowała. Niestety nie udało jej się wybadać, nie dlatego, że było ciemno, ale dlatego, że jej przeguby i kostki były skrępowane. Prawdopodobnie była to taśma, bo czuła, że jej skóra boli ją kiedy próbuje poruszyć ręką. Zdziwiło ją to, że nie miała zaklejonych ust. Może była na tyle daleko, że nie potrzeba było zaklejać jej buzi. Na tę myśl wzdrygnęła się na tyle mocno, żeby wyrwać sobie parę włosków z przegubów. Zastanawiała się czy jej rodzina zauważyła jej zniknięcie. Która właściwie była godzina? Minęła godzina, dzień a może tydzień? Nie wiedziała, ale wiedziała tyle, że jest w strasznym niebezpieczeństwie. Próbowała przypomnieć sobie całą sytuację przed znalezieniem się tutaj. Pamiętała, że spotkała szefa, który dziwnie czekał przed zapleczem, a dalej pustka. Normalnie urwał jej się film. Zawsze zastanawiała się, jak to jest nie pamiętać pewnego odcinka czasu w swoim życiu. Z pewnością stwierdza, że bardzo nie fajnie. To jest tak jakby iść do szkoły i obudzić się w kinie, nie wiedząc jak, z kim i gdzie. Przypominała sobie seriale i filmy, gdzie porwana osoba, zazwyczaj znaleziona martwą, nie wiadomo jak jest w jakiejś piwnicy, czy w laboratorium eksperymentów na żywych. Próbowała powstrzymać myśli, że to skończy się śmiercią, ale nie mogła. To samo wpadało jej do głowy. Nie panowała nad tym. Bała się, że za chwilę zobaczy nad sobą mordercę w kominiarce trzymającego w ręku nóż. I prawie tak się stało.
Usłyszała dźwięk otwieranego zamka i tylko czekała, aż jakiś psychopata wpadnie i ją zabije. Po otwarciu drzwi musiała zmrużyć oczy, bo wpadło mnóstwo światła, które automatycznie zamknęło jej powieki. Próbowała dojrzeć osobę, która weszła, ale usłyszała tylko niski, męski i stanowczy głos. Mówił jeden ale było ich kilku. Czuła ich wzrok na sobie. Nie wiedziała gdzie stoją, ale wiedziała, że stoją nad nią. A raczej wokół niej. Bała się, bo głos, który przemawiał nie dał jej się skupić na twarzach. Słyszała, że jest głupia i zasłużyła na to od samego początku. Jest niewdzięczna, samolubna i za bardzo dociekliwa. Usłyszała również, że skończy tak samo jak jej przyjaciółeczka i reszta naiwnych koleżków. Potem poczuła ponowne ukłucie, tym razem w ramię, i odpłynęła w krainę snów. Śniło jej się, że spotyka Monię. Jest bardzo szczęśliwa. Coś do niej mówi, ale nie może zrozumieć co. Słyszy tylko jakieś pojedyncze słowa: krew, śmierci, kawiarnia, Blake... To ostatnie słowo wzbudziło w niej strach ale i ciekawość. Co Blake ma wspólnego z krwią i śmiercią? Czyżby nie znała o nim całej prawdy? Nagle poczuła niesamowity ból dochodzący z rzeczywistości. Rozpoczynał się od kostek po samą głowę, lub też na odwrót, bo trudno było to stwierdzić w takim stanie w jakim była. Próbowała krzyczeć ale nie mogła. Tak jakby ktoś dosłownie zabrał jej struny głosowe i robił z niej kalekę, wiedząc, że jest bezbronna. Potem poczuła ukojenie, bo ta istota odeszła. Uświadomiła sobie, że krew spływa jej po nogach. Lecz coś było nie tak. Tak jakby robiło jej się słabo. Poruszyła nogami i przeraziła się na myśl co prawdopodobny zabójca zrobił jej z dolną częścią kończyny. Nie chciała na to patrzeć, bo wiedziała jaki widok ją czeka. Niestety ciekawość wzięła górę nad rozsądkiem i podniosła głowę, aby zobaczyć czy się nie myli. I miała rację. Jej noga została podłączona gumową rurką do zbiornika, w którym zbierała się jej krew. Na sam widok zemdliło ją. Pomyślała, że musi się stąd wydostać. Zaczęła poruszać się z całych sił.
Czy dobrze robi...
Koniec rozdziału 7