Od razu udała się do Food Cake i poinformowała Blake'a o jej zamiarze. Kelner ucieszył się, że będzie mógł widywać ją częściej. Wtedy zobaczyła jak bardzo mu na tym zależało, aby Olga pracowała jako kelnerka w kawiarni. Była z siebie zadowolona, bo może to pomogłoby rozwikłać całą sytuację związano z morderstwami. Zupełnie zapomniała o tym, że nie dawno obiecywała sobie, że skończy z Blake'iem na zawsze. Ale życie zmusza ludzi do wielu spontanicznych i niekoniecznie dobrych decyzji.
Blake przedstawił jej obowiązki i zakazy pracy w Food Cake. Chyba każdy zdziwiłby się na te, które zostały wyznaczone przez niego i jego szefa, który, jak później się okazało, jest jego ojcem. A brzmiały one następująco:
1. Wszystkie decyzje podejmuje szef z synem.
2. W kawiarni tylko szef może decydować o tym komu należy dać ciastko dnia.
3. Tylko syn szefa może znajdować się w miejscach publicznych podczas swojej pracy.
4. Szef wyznacza reguły, które nie mogą ulec zmianie.
5. Każde sprzeciwienie się komukolwiek z personelu grozi wyrzuceniem z kawiarni.
6. Złe zachowania obsługi będą osobiście, przez szefa i jego syna, karane.
To tylko kilka z tych, które Oldze zapadły w pamięć. Chociaż była tam jedna reguła, która wywołała trochę strach, ale i oburzenie u niej i pewnie u większości kelnerów, a mianowicie:
7. Tylko szef i jego syn mogą przebywać w kuchni. Każda sposobność dostania się do niej grozi wyrzuceniem z pracy.
Brzmi to bardzo dziwnie, bo jak kelnerzy mają wydawać jedzenie z kuchnie nie wchodząc do niej. To wydawało jej się głupotą i postanowiła porozmawiać o tym z Blake'iem, ale przed tym przypomniała sobie o 4. regule kodeksu "Tylko szef i jego syn mogą wszystko". Zatem zdecydowała sobie odpuścić. Musiała, aby rozwikłać tajemniczą sprawę zabójstw, która tak bardzo mąciła jej życie. Jej mama powiedziałaby pewnie, że "Ta praca wydaje się bardzo dziwna. Nie pozwolę ci tam pracować.". Ale przecież nie musiała się dowiedzieć o tych zasadach. Olga zaczęła pracę tego samego dnia. Była lekko zestresowana jaki strój będzie nosiła. Pewnie na rozmiar "szefa i jego syna". Czyli nie będzie mowy o zmianie rozmiaru czy chociażby własnej propozycji. Na szczęście Blake dał jej przyzwoity strój, w którym nie powstydziłaby się chodzić po mieście. Aby się przebrać udała się na zaplecze. Przed wejściem przypominała sobie regulamin i wydawało jej się, że nie było tam mowy o wchodzeniu na zaplecze. Złapała za klamkę i otworzyła drzwi. Na chwilę straciła oddech i stała nieruchomo. Nie mogła uwierzyć w to co widzi. Pewnie gdyby nie aktualne sytuacje, pomyślałaby, że to narzędzia to robienia ciastek, babeczek, kawy itp. Niestety uświadomiła sobie, że to nie należy do robienia jedzenia. Ujrzała tam kartony ze strzykawkami, rurkami i plastikowymi pojemnikami. Nie dała rady przebrać się w tych warunkach więc w pośpiechu opuściła te pomieszczenie. Po wyjściu ujrzała Blake'a, który ze zdziwieniem patrzył się na nią. Zapytał czemu jeszcze nie jest przebrana. Ona wytłumaczyła mu, że przez przypadek na zapleczu znalazła bardzo dziwne rzeczy, które, według niej, nie należały do Blake'a. Kelner nagle zrobił się cały czerwony ze zdenerwowania. Chciał na nią nakrzyczeć, ale przypomniał sobie sytuację kiedy tak się wobec niej zachował. Obiecał jej wtedy, że już więcej nie uniesie na nią głosu. Wytłumaczył jej, że chyba nie uważnie przeczytała regulamin, bo było w nim napisane, że:
8. Tylko szef i jego syn mogą przebywać na zapleczu. Inni, którzy tam się znajdą zostaną wydaleni z pracy.". Na szczęście Blake nie powiedział nic ojcu i sam jej nie wylał. Mogła tam pracować, ale dostała ostatnią szansę. Niestety Olga jest zbyt uparta, żeby tak to zostawić. Nie mogła odpuścić sprawie, która zaczęła nabierać nowych wątków i, przy okazji, nowych podejrzanych. Postanowiła odwiedzić to miejsce jeszcze raz, ale musi się liczyć z tym, że teraz będzie dokładnie obserwowane i pilnowane przez szefa i jego syna.
Czy powinna tam pójść jeszcze raz...
Koniec rozdziału 6